Rafał Kaplita: Tak sobie myślę, że jak miałbym komuś w jednym krótkim zdaniu przybliżyć „Non-Stop”, to bym powiedział, że to film akcji z Liamem Neesonem. Ktoś mógłby powiedzieć, że to stwierdzenie niewiele mówi, oprócz tego, kto gra w tym filmie główną rolę, ale tak sobie myślę, że, szczególnie dziś, to stwierdzenie niesie za sobą więcej konkretów. Co o tym myślisz?
Dominik Nykiel: Myślę, że to jednozdaniowe streszczenie z jednej strony mówi niewiele, ale z drugiej strony jest bardzo pełne i kompletne. Bo jeśli ktoś widział wcześniejsze filmy z tym aktorem, to wie, czym one się charakteryzują i dzięki temu wie, czego może spodziewać się po jego kolejnym, nowym filmie.
RK: No tak, ale z drugiej strony generalizować w przypadku Neesona jednak nie można. Miał przecież wielką rolę choćby w "Liście Schindlera" czy jeszcze wcześniejszym "Rob Royu". Osobiście skupiłbym się tu na współczesnym kinie akcji. No bo czy pamiętasz jakieś inne filmy akcji z jego udziałem sprzed, dajmy na to, dziesięciu lat?
DN: Filmy, które wymieniłeś, to wielkie tytuły lat 90. I jeśli chodzi o ten okres aktorskich dokonań Neesona, to dla mnie jego osoba kojarzy się przede wszystkim właśnie z niezapomnianą rolą Oscara Schindlera – i jakby nie było innych. Ale jeśli myślę o jego aktorskich dokonaniach w ostatnich dziesięciu latach, to od razu widzę Neesona w dwóch częściach „Uprowadzonej”, który to tytuł, według mnie, tak naprawdę nie należy do rozpoznawalnych i od razu kojarzonych z tym aktorem.
RN: Aj, no co Ty! Toż to właśnie "Uprowadzona" tchnęła w Neesona jakąś nową jakość, tym bardziej, że okazała się właśnie wielkim hitem kasowym. Przecież ten film, co prawda niespodziewanie, zarobił blisko dziesięć razy więcej niż kosztował. Sukces części pierwszej sprawił, że powstała druga i planowana jest trzecia. I właśnie do tego też zmierzam od samego początku, bo wydaje mi się, że od "Uprowadzonej" narodziła się nowa jakość amerykańskiego kina akcji. Bardzo dokładna, przemyślana, ale oczywiście efektowna. Po "Uprowadzonej" można było oglądać choćby "Tożsamość" czy "Przetrwanie". Teraz mamy "Non-Stop", który w dalszym ciągu wpisuje się w tą zapoczątkowaną przez "Uprowadzoną" konwencję. Myślę więc, że bez sukcesu tego pierwszego filmu nie oglądalibyśmy dziś tego ostatniego.
DN: Zgadza się. Ale ja to tak w sensie tylko pozytywnym powiedziałem o „Uprowadzonej”. Do tego stopnia, że bardzo często myślę o tym filmie i pewnie nieraz jeszcze do niego wrócę. Właśnie nie tylko ze względu na osobę Neesona, na którego tak przyjemnie patrzy się i równie dobrze się go słucha, ale przede wszystkim na tę konwencję, o której wspomniałeś.
RK: No właśnie, zauważmy że coraz częstszym jest kino szybkiego tempa. Ale bynajmniej nie chodzi tu o częstotliwość wybuchów czy prędkość samochodów, lecz tempo zawiązywania się akcji i jej dalszego rozwoju. Obie „Uprowadzone”, „Tożsamość”, ale jakże by inaczej „Non-Stop”, to tak naprawdę kino przyprawiające widza o zadyszkę spowodowaną licznymi zwrotami akcji, ale też zawsze ponaglające bohatera. W tych filmach jest trochę jak w „Szklane pułapce 3”, gdzie Willis i Jackson wiecznie mają na coś kilka minut, bo inaczej wybuchnie bomba. Więc tu nie ma tradycyjnego wyłączania bomby w finalnej ostatniej sekundzie, tu jest wyłączanie takiej bomby co dwadzieścia minut, albo i częściej. W taki zresztą wir wpada bohater „Non-Stop” – co dwadzieścia minut ginie pasażer samolotu, a on biedny nie ma pojęcia dlaczego i jak. I znów goni, i odlicza… I zauważ też jak ważne w tych filmach są zegarki, jak ważne tez są telefony komórkowe. Dzisiejsze kino sensacyjne to kino gadżetów. Można powiedzieć: no dobra, ale Bond też miał gadżety: strzelający długopis itp., z tym że te gadżety tutaj są elementem historii, a nie jedynie dodatkiem do niej. Połowa historii w „Non-Stop” rozgrywa się przy pomocy telefonów komórkowych. Tak zresztą było też w „Uprowadzonej”. Zauważ, jak kino dziś, znów przyspieszając, pokazuje nam np. treść esemesów…
DN: … co stało się integralną częścią opowiadanej historii – i nie razi; wręcz tylko nakręca akcję. Co więcej, żeby było ciekawiej, akcja dzieje się tutaj w samolocie, czyli na ograniczonej, niewielkiej przestrzeni, którą pozornie tak łatwo jest kontrolować. A tu, jak się okazuje, nie jest to możliwe. Nasz bohater co rusz przechodzi od klasy biznes do klasy ekonomicznej i za cholerę nie może zlokalizować adresata esemesów, który bawi się jego kosztem.
RK: Właśnie, a propos samolotu… Tutaj pojawia się punkt wyróżniający dla nazwijmy to znów: kolejnego filmu akcji z Neesonem. Samolot, choć ciekawe urządzenie, to w jakimś stopniu ogranicza. Po pierwsze, nasz bohater ewidentnie boi się latać. Po drugie, nawet jeśli dobrze się bije, to tak naprawdę w samolocie nie ma jak, bo co rusz ktoś siedzi. Strzelać też przecież za bardzo nie ma jak, bo zaraz zrobi dziurę w maszynie i pozamiatane. I faktycznie, dzięki tym ograniczeniom ten film jest i musi być nieco bardziej powściągliwy od wspominanej już przez nas „Uprowadzonej”. Ale chyba przyznasz, że w niczym mu to nie przeszkadza. Ba! Dzięki temu właśnie jest tu więcej miejsca dla gry nerwów, dla, jakże ważnego wyczekiwania, także dla detali… Czy Tobie też przyszło patrzeć pasażerom w oczy i zastanawiać się, który z nich jest zamachowcem?
DN: Przez cały film! A najlepsze jest to, że reżyser bawi się nami; co rusz coś nam podsuwa, jakieś ujęcia z podejrzanie spoglądającymi i zachowującymi się pasażerami a nawet członkami załogi, byśmy zastanawiali, czy to ten, czy to nie ten? I tak jest do samego końca. Można od tego popaść w paranoję.
RK: Zgodni więc jesteśmy, że to kino na przyzwoitym poziomie, sprawiające, że nie wstydzimy się mówić, że lubimy oglądać filmy akcji. Przynajmniej ja lubię, a Ty?
DN: A ja już czekam na kolejny tego typu film z Liamem Neesonem.
Portal resinet.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i wypowiedzi zamieszczanych przez internautów. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.
Drogi użytkowniku! Trafiłeś na archiwalną wersję działu kinowego. Filmowe newsy, bieżący repertuar kin oraz filmotekę znajdziesz w nowej odsłonie serwisu.