Dominik Nykiel: Rafale, Greg Zgliński w „Wymyku" zmusza nas do zadania sobie pytania: Jak ja bym zachował się/zachowała się w tej bardzo życiowej sytuacji, w jakiej znalazł się główny bohater filmu grany przez Roberta Więckiewicza?
Rafał Kaplita: Nie zgodzę się z tym. Widziałem ten film dwa razy, wiele też o nim dyskutowaliśmy i ani razu nie zadałem sobie takiego pytania. Zastanawiałem się bardziej, czy to, w jaki sposób postąpił główny bohater, musi zostać skrytykowane, czy jednak nie.
DN: A ja sobie zadałem i ciągle je zadaję. Nawet po trzecim obejrzeniu tego filmu ta myśl nie odstępuje mnie. Dzieje się tak, ponieważ dla mnie ta sytuacja jest jednoznaczna: postąpił źle, haniebnie, powinien był pomóc, gdyż w opresji znalazł się jego brat. Gdyby chodziło o obcą osobę, to byłbym w stanie to jeszcze zrozumieć.
RK: Dobrze, niech będzie, postąpił źle. Ale na tym film się nie kończy, powiedziałbym, że wręcz rozpoczyna. Bohater Więckiewicza bowiem walczy ze swoim błędem, ma wątpliwości i być może nawet żałuje. To nie jest bohater, który po wypadku przechodzi do życia codziennego. Automatycznie więc to nie jest film o wydarzeniu, a o jego skutkach. Nie powinniśmy się więc przede wszystkim zastanawiać, jak my byśmy postąpili w sytuacji z początku filmu, bo automatycznie ucieknie nam wartość jego reszty.
DN: Tak, tylko, że ta cała reszta jest wynikiem nie samoistnej skruchy, przyznania się do zaniechania, strachu czy też tchórzostwa bohatera, lecz jest wynikiem tego, że światło dzienne ujrzał filmik nakręcony komórką, który pojawił się Internecie, a który pokazał, jak było naprawdę.
RK: Tym bardziej więc należałoby się nad tym zastanawiać. Sytuacja była jednoznaczna, to bohater jest niejednoznaczny.
DN: W takim razie spróbujmy go…wytłumaczyć.
RK: No właśnie sęk w tym, że wytłumaczyć się go nie da. Można co najwyżej próbować zrozumieć, może współczuć. To tak jakbyśmy oglądali kłótnię dwojga ludzi i jeden z nich by „przegiął”.
Pewne rzeczy do niego nie docierały, aż, np. pod wpływem kogoś lub czegoś, dotarł do momentu, kiedy stwierdził, że postąpił źle, ale nie ma już za bardzo jak powiedzieć: przepraszam. No i to jest, wydaje mi się, sens tego filmu. Widzimy człowieka w sytuacji, w której równie dobrze moglibyśmy się i my znaleźć; i widzimy, jak jest mu z tym niewygodnie. I co możemy z nim zrobić? Na pewno nie wytłumaczyć. Tym bardziej, że spoglądamy na sytuację tzw. chłodnym okiem bezstronnego obserwatora.
DN: Ale ja mu nie współczuję. I myślę, że część widzów też nie będzie mu współczuć. Z prostej przyczyny: kreował się na twardziela (a był tylko zwykłym cwaniaczkiem), a gdy przyszło co do czego, to stchórzył. W dodatku kłamał, zamiast przyznać się do winy - do tego, że nie pomógł. Gdyby powiedział wprost, na początku, to miałbym dla niego szacunek i byłbym wyrozumiałym. Ale w takiej sytuacji….
RK: Kwestia współczucia ze strony widzów jest zależna od tego, czy bohater żałuje, czy nie. Jeśli żałuje, to mu współczujemy, jeśli ma wszystko gdzieś, to niby czemu i nas miałoby to obchodzić. To chcesz powiedzieć, że bohater jest nikim więcej jak oszustem?
DN: Oszustem – to może zbyt mocne i przede wszystkim nieodpowiednie słowo. Bardziej pasuje mi tu „pozer” i "tchórz", ale to już powiedziałem wcześniej. W dodatku jest jak dziecko, które dopiero przyłapane na złodziejstwie żałuje swojego czynu.
RK: Pozer również oszukuje, z tym, że jest to oszustwo specyficzne. Bohater Więckiewicza oszukuje innych (mówi nieprawdę, zataja fakty, wypiera się winy), oszukuje samego siebie (wmawiając sobie, że jego postępowanie było jedynym dobrym) oraz chyba trochę samego widza. Wierzysz w jego szczerą skruchę? Bo w końcu i taka się mu finalnie przytrafia.
DN: Tak, ale zauważ, że wtedy jest już na wszystko za późno. Wszyscy od niego odeszli…
RK: No tak, ale to już kwestia ludzi, jego otoczenia, które zostało tu ukazane jako wyjątkowo słabo wyrozumiałe. Znajomi Freda (bo tak się w końcu nazywa bohater Więckiewicza) dowiadując się o prawdzie, automatycznie go przekreślają. On sam zdaje się lawirować gdzieś pomiędzy przywiązaniem do brata a własną osobowością. Jedno się z drugim jakby gryzie. Po obejrzeniu tego filmu widziałem wywiad z Więckiewiczem, który mówi, że chciał stworzyć postać wielowymiarową, bo wierzy, że każdy z nas ma kilka osobowości. Każdy z nas zachowuje się różnie w zależności od sytuacji i nie jest tak, że każda nasza decyzja życiowa jest idealną. Fred wygląda jak chamski, gburowaty szef firmy informatycznej. Z drugiej strony są w nim emocje. Ludzkie emocje. Ja wierzę, że ostatecznie żałuje, pomimo że na początku chciałby jak najprędzej przejść do porządku dziennego nad to, co się wydarzyło.
DN: Właśnie to, że chce przejść – w takiej sytuacji - jak najprędzej do porządku dziennego, jest najbardziej irytujące.
RK: Myślę, że jest to kierowane w dużej mierze wstydem. Przed ludźmi, ale też przed samym sobą. Każdy w jakiejś mierze oszukuje samego siebie. Przynajmniej czasami.
DN: Z jednej strony złości mnie postawa Freda, ale z drugiej strony jest ona ilustracją słów z wiersza Szymborskiej: „Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono”. Zdaję sobie również sprawę z tego, że we własnych oczach większość z nas jest bohaterami, którzy wbiegają do płonącego domu, by uratować dziecko…
RK: No i dochodzimy powoli do tego, o czym mówię. Tytułowy „wymyk” jest tu możliwością, z której część z nas skorzystałaby, wiedząc, że ma szanse ocalić nasze dobre imię, tym bardziej w momencie, kiedy wiemy, że nie zrobiliśmy czegoś złego z premedytacją, a po prostu w chwili słabości. Tłumaczę cały czas bohatera, ale nie chcę, abyś zrozumiał, że go bronię. Jeśli czegoś bronię, to samego filmu, za to właśnie, że zostawia widzowi furtkę do indywidualnej interpretacji i oceny zdarzeń. Ludzie w Klubie Filmowym mówili, że „Wymyk” przypominał im dokument. Myślę, że chcieli przede wszystkim zwrócić uwagę na jego autentyzm. Jedną z jego najmocniejszych stron.
DN: Co sprawia, że tak mocno angażujemy się w tę historię. W dodatku opowiedzianą z pomysłem i – co ważne dla obioru – nerwem dramaturgicznym.
Portal resinet.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i wypowiedzi zamieszczanych przez internautów. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.
Drogi użytkowniku! Trafiłeś na archiwalną wersję działu kinowego. Filmowe newsy, bieżący repertuar kin oraz filmotekę znajdziesz w nowej odsłonie serwisu.