Nie pamiętam, żeby w kinie na jakimś seansie rozbolała mnie głowa. A nawet jeśli kiedyś tak się stało, musiało być to naprawdę bardzo dawno temu. W każdym razie obecny ból głowy i poirytowanie (i jeszcze kilka innych negatywnych odczuć) wywołał nowy film Kasi Rosłaniec, która wcześniej pokazała nam „Galerianki”. Wygląda więc na to, że Rosłaniec powoli staje się „ekspertką” od życia polskiej młodzieży i pokazywania problemów, z jakimi przychodzi się owej młodzieży borykać. Sęk w tym, że świat i życie pokazywane w „Bejbi blues” przez scenarzystkę i reżyserkę ciężko uznać mi za prawdziwy. Dla mnie (celowo tak mocno podkreślam subiektywizm wypowiedzi) jest on wypaczony i bliżej mu do abstrakcji niż realnego życia.
Nie chodzi mi o to, że to, co oglądaliśmy w „Galeriankach” czy teraz przychodzi nam oglądać w „Bejbi blues” (i na tym już filmie tylko się skupię ) nie dzieje się w życiu. Owszem, dzieje się i przybiera różne formy i odcienie, bo patologii w życiu nie brakuje, ale u Rosłaniec ta „życiowa prawda” jest w taki sposób pokazana, że widz może mieć wrażenie sztuczności i przejaskrawienia (dokładnie takie wrażenie miałem i mam po seansie „Bejbi blues”). Po pierwsze, jest to spowodowane wykorzysta przez kostiumografów i dekoratorów wnętrz całej palety barw, która razi po oczach jak błysk fleszy nachalnych fotoreporterów. Rozumiem, że moda na „kolorowy świat” panuje, ale co za dużo to plastykowo. Szczególnie widać to w kinie. Stąd, jeśli chodzi o stronę wizualną, bardziej przypomina to wizytę w cyrku niż spoglądanie na życie. Po drugie, tę sztuczność wprowadza rwany montaż (nagłe pojawienie się czarnego tła, by – najczęściej - po chwili kontynuować daną scenę, w której sytuacja czasowo zmieniła się o tyle, przez ile było „ciemno”), który niby to ma wprowadzać dramatyzm, a tylko dodatkowo irytuje. Jest to zabieg całkowicie chybiony, działający na niekorzyść filmu. I po trzecie, twórczyni filmu pokazuje nam licealistów, którzy „za chwilę” będą zdawać maturę, a ubierają się, mówią i zachowują się – DOKŁADNIE – jak gimnazjaliści. A chyba to nie tak wszystko powinno być. Dlatego też „nie kupuję” takiej wizji świata nastolatków (licealistów). I nikt nie wmówi mi, że młodzież w Warszawie aż tak bardzo różni się od młodzieży w Rzeszowie, czy też w innym mieście. W końcu problemy czasu dojrzewania są wszędzie takie same.
Nawet gdybym przełknął wszystko, co powyżej napisałem, to już ciężko zaakceptować mi, że pani Rosłaniec nie lubi swoich bohaterów, a już szczególnie nie lubi swoich bohaterek. I nieważne, czy są młode, mają po –naście lat, czy są nieco starsze, jak np. bohaterki grane przez Magdalenę Boczarską, Danutę Stenkę czy Katarzynę Figurę, która – o czym już kiedyś pisałem przy okazji recenzji „Yumy” – mogłaby już dać sobie spokój z wcielaniem się w TAKIE role. Kobiety, szczególnie te młode, u Rosłaniec są po prostu nieatrakcyjne (zewnętrznie i wewnętrznie), głupie, niedojrzałe, nieodpowiedzialne, dziwaczne (a nawet, jak główna bohaterka, niezrównoważone psychicznie) puszczalskie, zachowują się jakby ktoś je spuścił ze smyczy, a do tego są puste jak wydmuszki. Nie da się ich lubić i nie da się im współczuć. Bardziej przypominają jakieś dziwolągi niż młodych ludzi, których przerosło życie.
Co pozostawił we mnie seans „Bejbi blues”? – tak na podsumowanie. Ból głowy, irytację, znudzenie, zdenerwowanie, zażenowanie i uczucie bijącej z ekranu sztuczności. I patrząc po twarzach innych widzów, chyba nie tylko mi towarzyszyły takie odczucia w chwili opuszczania kinowej sali. Szczerze ubolewam nad tym (bo to polska produkcja), gdyż mógł z tego wyjść mądry film o tym, że do posiadania dziecka i tworzenia prawdziwego związku naprawdę trzeba dorosnąć. A tak wyszła z tego jakaś abstrakcja, która narobi tylko nieco szumu, wywoła może jakieś dyskusje, ale czas się z nią rozprawi, w pełni obnażając jej nieprawdziwość. I nie pomoże nawet to, że tę filmową historię zainspirowały autentyczne wydarzenia.
Ja tez byłam na filmie i uważam, że musimy przyjąć do swojej wiadomości iż fabuła tego filmu to samo życie. Więc nie róbmy focha w kierunku reżysera tylko pogratulujmy jej, że wogóle poruszyła tak ciężki temat.
Autor: agata
Data: 2013-01-18 22:11:07
Mnie też rozbolała głowa ale dlatego że była zaskoczona i złą na to jak żyją Ci młodzi i jaki pomysł miała Natalia. Może trochę zbyt kolorowy i jaskrawy film ale chyba teraz młodzież chce taka być - zapatrują się na celebrytów. Myślą o kasie i jak być fajnym. Polecam film
Autor: Bouli
Data: 2013-01-18 12:35:53
A mnie się film bardzo podobał, rzecz gustu.. Młodzi aktorzy byli rewelacyjni, całość fajnie podkolorowana aby nie było smutno i szaro :) Całość bardzo przyjemna i godna polecenia :)
Autor: Baśka
Data: 2013-01-12 16:39:22
Film nie należy do łatwych, ale K.Rosłaniec jako młody rezyser dała rade. Muza dopasowana do charakteru filmu, a aktorzy świetnie odnależli się w swoich rolach.
Autor: misia
Data: 2013-01-12 15:52:46
Dla mnie to realistyczny, życiowy film. W filmie jest pokazana sama prawda, więc nie bójmy się o tym mówić.
Autor: Jagoda20
Data: 2013-01-12 15:07:51
Cieszę się, że nie zgadamy się w opiniach nt. tego filmu, ponieważ tylko z różnicy poglądów rodzi się dyskusja - co widać po komentarzach. Pozdrawiam serdecznie wszystkich komentujących :-)
Autor: Dominik Nykiel
Data: 2013-01-11 22:36:20
Super film! Muzyka najlepsza :)
Autor: hipster
Data: 2013-01-11 15:44:39
"Dla mnie jest on wypaczony i bliżej mu do abstrakcji niż realnego życia".Każdy oczywiście ma prawo do indywidualnych odczuć na temat filmu, ale dla mnie dzięki temu ,że rzeczywiście"Bejbi blues" jest trochę przerysowany, jeszcze bardziej pokazuje z jak poważnym i trudnym problemem chciała nas skonfrontować Kasia Rosłaniec. W niektórych momentach było mi tak źle ,że najchętniej bym wyszła,ale...czy to przypadkiem nie dzieje się wokół nas???Tylko niestety najczęściej dowiadujemy się o tym z mediów już po tragicznym finale...Z tego filmu jasno wynika,że okazywanie miłości, poczucie bezpieczeństwa i czas na rozmowę z dzieckiem to najważniejsze co możemy my jako rodzice dać naszym pociechom i młodszym i starszym:)
Autor: Mama1983
Data: 2013-01-11 09:16:39
Właśnie, info. że była "podobna" i prawdziwa historia pomogło mi podejść obiektywnie do tego filmu... A że świat nie wygląda tak jak ten w filmie to obawiam się, że większość młodzieży wie..., wydaje mi się, że zamiast psioczyć pospolicie, trzeba CHCIEĆ dostrzec problemy - tak na prawdę wszystkich pokoleń, które ukazane są w tym filmie. Uważam BB za kawał mocnego kina dla każdego
Autor: Mummy
Data: 2013-01-09 15:21:40
to przejaskrawienie uważam że jest zamierzone by w ten sposób pokazać jeszcze bardziej pewne zachowania i problemy. A nastolatki są w 80% głupie, niedojrzałe, i zależy im na tym żeby się ubrać, mieć smartfona, i inne gadżety.
Autor: Kaj
Data: 2013-01-09 14:20:26
Bardzo dobry film. Ciężki i dołujący temat w formie wręcz cukierkowej - super stylizacje, fajna muzyka, kolorowe zdjęcia. Zdecydowanie do polecenia film :)
Autor: Jimka
Data: 2013-01-09 11:52:59
"Nie podoba mi się ten film, bo nie taki świat chcę oglądać i myślę, że jest inny". Może nie uwierzysz drogi autorze, ale życie wszystkich nie wygląda tak jak twoje i takie nastolatki, jak w tym filmie jak najbardziej istnieją. Ehh mam już dość recenzentów, którzy pozjadali wszystkie rozumy.
Autor: Kala
Data: 2013-01-09 11:18:47
To ty ... życia nie znasz :)
Autor: NARKOMAN
Data: 2013-01-07 18:34:37
[1]
Portal resinet.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i wypowiedzi zamieszczanych przez internautów. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.
Drogi użytkowniku! Trafiłeś na archiwalną wersję działu kinowego. Filmowe newsy, bieżący repertuar kin oraz filmotekę znajdziesz w nowej odsłonie serwisu.