To nie pierwszy raz, kiedy o próbach łamania szyfru Enigmy opowiada X muza. Zabawne jednak, że historia ta zmienia się w zależności od tego, kto bierze się za jej opowiadanie. Były już filmy mówiące o ogromnym wkładzie Polaków w ten wyczyn. Bynajmniej nie odbiegające od prawdy. „Gra tajemnic” jest historią słynnego matematyka Alana Turinga, który, niejako w pojedynkę, radzi sobie z ratowaniem świata przed Adolfem Hitlerem.
To jest właśnie ten aspekt filmu, który każe mi wręcz zakładać, że pomimo nominacji, to jednak Oscara za najlepszy film roku on nie dostanie. Jego „czarno-białość” treści i nieco naiwna „hollywoodzkość” opowiadania odciskają jednak (niestety) znaczne piętno na całości. Kiedy oglądam scenę, w której rekrutują Turinga do ekipy mającej za zadanie rozszyfrować Enigmę i widzę przemądrzałego, pewnego siebie, lecz, i owszem, wybitnego bohatera na tle reszty matematyków przypominających średniej klasy umysły z podstawówki, to jednak z automatu podważam wiarygodność i dramatyzm tej historii.
Żeby jednak nie było – „Gra tajemnic” nie jest filmem szczególnie banalnym. Powiedziałbym, że właśnie jego wielowątkowość stawia go w gronie filmów ostatecznie wartych uwagi. Przypuszczam, że nominacja do Oscara wzięła się w tym przypadku z zamiłowania Akademii do filmów w jakimś stopniu ważnych, „wielkich”, nawet jeśli opowiadających skromną historię jednostki, to na tle istotnych dla świata wydarzeń i niemniejszych emocji. Film Mortena Tylduma ma w swojej ofercie kilka bardzo „filmowych” wątków. Miesza je ze sobą i ostatecznie łączy w sposób sensowny i ciekawy. O czym więc jest „Gra tajemnic”?
O WOJNIE – pomimo że akcja tego filmu osadzona jest w szczególności w latach wojennych, to jednak sam obraz wojny jest tu dość specyficzny. Zajmowanie się złamaniem Enigmy odbywa się jakby na boku światowego konfliktu. Bohaterom, co prawda, sprawdza się przepustki, jednak to praktycznie jedyny fragment wojny, który ich bezpośrednio dotyka. Mają oni czas na imprezy, na życie prywatne. Mają też mało czasu i tylko wtedy, niejako dla przypomnienia, że gdzieś dalej dzieje się wiele zła, pojawiają się zaledwie wstawki bombardowań, śmierci, głodu…
O MIŁOŚCI – powiedziałbym, że „Gra tajemnic” jest filmem przede wszystkim opowiadającym o miłości. Zarówno jeśli weźmie się pod uwagę motywy działania Turinga, a także jeśli spojrzy się na jego specyficzną relację z Joan Clarke (Keira Knightley).
O HOMOSEKSUALIZMIE – bez wątpienia „Gra tajemnic” jest głosem ws. „homo”. Co prawda nie odkrywczym, ale podkreślającym, jak zmienił się stosunek do homoseksualistów na przełomie lat oraz jak zacofane było o nim dawniej myślenie. Turing był gejem i z tego powodu, nawet w obliczu wojny światowej, miał problemy. Różnej natury, ale jednak zawsze problemy.
O UMYŚLE ŚCISŁYM – bez wątpienia również ten film opowiada o Turingu jako geniuszu matematyki, który poza swoją dziedziną miał stos problemów z przystosowaniem się do normalnej rzeczywistości (i nie chodzi tu już o jego „gejostwo”). Bardzo podoba mi się tutaj (ładnie zaznaczony przez film) matematyczny sposób pojmowania rzeczywistości i rozumienia słów przez Turinga. Podkreśla to m.in. scena, w której koledzy oznajmiają mu, że idą na obiad (co ma oznaczać, że chcą, żeby z nimi poszedł). Kiedy orientują się, że to stwierdzenie nie przynosi zamierzonego efektu, ponawiają pytaniem: „Jesteś głodny?”. Turing odpowiada, że tak, ale w dalszym ciągu nie wyłapuje intencji pytania i nie rusza się od biurka. Pojawia się więc w filmie myśl: Czy do tego stopnia matematycznie działający umysł człowieka można porównać do działania komputera?
O KOMPUTERZE – Turing dochodzi do wniosku, że Enigmę może „złamać” tylko druga maszyna. Pośrednio, ale jednak w znacznym stopniu jest to również film o podwalinach pod narodziny komputera.
O SUBSTYTUCJI – w tym haśle – w psychologii oznaczającym jeden z mechanizmów obronnych - zawierają się wszystkie poprzednie. Zawiera się również zakończenie. Tego jednak Państwu nie zdradzę, lecz zasieję jedynie ziarno ciekawości. Otóż dokładnie w ubiegłym roku dość podobny wątek poruszył film „Ona”. Również nominowany do Oscara. Zbieg okoliczności?
Rafał Kaplita
Ocena: 7/10