Oto film, który bardzo pozytywnie zaskakuje. Niby to głupiutka, niepozorna komedyjka, taka jedna z wielu, na którą idzie się bez specjalnego nastawienia, a jednak przynosi ona ze sobą tyle radości i optymizmu. A wydawać by się mogło, że to propozycja tylko dla widzów wiekowych i to w dodatku płci męskiej. Nic bardziej mylnego! Bo na tym filmie kobiety śmieją się głośniej od mężczyzn (sam słyszałem).
„Last Vegas” pozwala wierzyć, po pierwsze, że starość, a co za tym idzie emerytura, wcale nie musi równać się zgnuśnieniu i spędzaniu monotonnych wieczorów w kapciach przed telewizorem, a po drugie, że ci najlepsi aktorzy, znani już z tylu filmów, pomimo upływu lat wcale nie tracą na charyzmie, świeżości i uroku. Bo tak naprawdę „Last Vegas” zawdzięcza swój smak czterem nazwiskom: Douglas, De Niro, Freeman, Kline. To ci panowie pokazują aktorską i męską klasę (De Niro w końcu zagrał w komedii sensem), a przy tym czuć, że mają do siebie dystans, bo z niejednego pieca jedli chleb, i dobrze czują się w swoim towarzystwie i swoich rolach uszytych na miarę. Ich bohaterowie korzystają więc z okazji, szaleją, przełamują swoje (i lekarskie) „nie powinienem tego robić”, i po dziesiątkach przeżytych już wiosen i jesieni, odkrywają życie na nowo, dowiadując się czegoś nowego o sobie.
A nie ma chyba lepszego miejsca do takich odkryć i zaczynania wszystkiego na nowo, jak właśnie Las Vegas. Nawet jeśli jest to pierwsza i ostatnia (stąd w tytule „last”) taka podróż.
Panie Dominiku, często czytam Pana recenzje, ale z tą akurat zupełnie się nie zgadzam. Słaby scenariusz, żenujące teksty i przewidywalna "wzruszająca muzyka" w niektórych momentach sprawiły, że po kilkunastu minutach miałam ochotę wyjść z kina. Według mnie filmu nie ratuje nawet dobra obsada (mimo, że zwiastun najwyższych lotów - po jego obejrzeniu spodziewałam się komedii na dobrym poziomie; wiadomo, że to nie miał być film wymagający zbyt dużego myślenia i bólu głowy od tej właśnie czynności, ale to, co widz ogląda, to wg mnie najwyżej 4 na 10 pkt). Z filmu na pewno będą zadowoleni widzowie ceniący średniej jakości kino amerykańskie. Jeśli o chodzi o tematykę "pogodnej starości", "Kwartet" Dustina Hoffmana bije "Last Vegas" na łeb i pomyśleć, że to debiut filmowy tego ponad siedemdziesięcioletniego aktora! Akurat po tym filmie nie wyszłam z kina z poczuciem straty wydanych pieniędzy i „nabrania się” na zwiastun. PS. W sali, w której ja byłam, akurat głośniej śmiali się panowie:).
Autor: Marta
Data: 2013-12-19 21:49:06
[1]
Portal resinet.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i wypowiedzi zamieszczanych przez internautów. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.
Drogi użytkowniku! Trafiłeś na archiwalną wersję działu kinowego. Filmowe newsy, bieżący repertuar kin oraz filmotekę znajdziesz w nowej odsłonie serwisu.