Najnowszy film Hirokazu Koreedy, którego coraz częściej nazywa się nowym Ozu (Yasujiro Ozu to jeden z najwybitniejszych reżyserów japońskiego kina), opowiada bardzo prostą historię. Oto trzy siostry jadą na pogrzeb ojca i tam poznają jego córkę z innego małżeństwa. Można więc rzec – poznają nieznaną dotąd siostrę. Dziewczyna nie jest jeszcze pełnoletnia, więc najstarsza z sióstr proponuje, by wziąć ją pod opiekę. Mają w końcu duży dom, swobodę życia i jakoś sobie radzą. Piętnastoletnia Suzu dość szybko decyduje się przeprowadzić do sympatycznych sióstr.
Życie płynie, siostry się dogadują, poznają coraz bliżej. Polubiły się bardzo. Żyje im się dobrze. Stosunkowo długi film trwa dalej, a człowiek czeka na dramat, na moment, w którym coś się wydarzy, w którym ktoś umrze, wyprowadzi się, albo przynajmniej pokłóci. Na próżno. Niebywały w tym filmie reżyser rezygnuje z dramatu na rzecz prawdziwych ludzkich rozterek, a często nadmuchane emocje zastępuje szczerymi i ciepłymi rodzinnymi relacjami. Świat, który stworzył, jest prawie idealny. Ludzie są uśmiechnięci i życzliwi, a miasteczko, w którym żyją, jest oazą spokoju i miejscem przyjemnych widoków. Jedynym pytaniem, jakie stawia film, jest to, czy obecny stan rzeczy uda się, najzwyczajniej w świecie, utrzymać. Każda z sióstr ma bowiem swobodę decyzji, każdej z nich przyjdzie też zdecydować o swojej przyszłości, o tym co dalej…
Zabrzmi to bardzo ogólnikowo, ale „Nasza młodsza siostra” jest filmem o życiu. O życiu, które opiera się na ludzkich relacjach, na rozmowach, na rozwiązywaniu problemów, ale także na detalach: na przygotowywaniu i spożywaniu posiłków, na robieniu zapasów na zimę, na podtrzymywaniu tradycji. Filmowi nie brak też nostalgicznej nuty. Ta historia przypomina, że życie to pewna ciągłość rzeczy i zdarzeń. Że coś, co jest dziś, wynika z czegoś, co było kiedyś. I że warto o tym pamiętać. A smaki i zapachy sprawiają, że pewne rzeczy nie mogą tak łatwo wyjść z głowy.
Koreeda stara się powiedzieć, że koniec większości rzeczy i spraw zależy tylko od nas samych. Grunt, żeby podejmować mądre decyzje, a wszystko to, o czym nie chcielibyśmy zapomnieć - odpowiednio sobie przypominać, pielęgnować, doceniać, że jest. I to jest też film o tym, czego dziś coraz częściej nam brakuje. O zadowoleniu i pielęgnacji tego, co już mamy, co jest. Choćby tylko po to, żeby tego nie stracić.
Portal resinet.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i wypowiedzi zamieszczanych przez internautów. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.
Drogi użytkowniku! Trafiłeś na archiwalną wersję działu kinowego. Filmowe newsy, bieżący repertuar kin oraz filmotekę znajdziesz w nowej odsłonie serwisu.