Polski debiut reżyserski, który dostał wsparcie finansowe z samego PISF-u i o którym mówi się ostatnio dużo i dobrze. Hmmm…
Próby przeniesienia teatru do kina, bądź telewizji już były. Skuteczne. Próby wykorzystania konwencji teatralnej w kinie - były już dawno. Czasem się udawały, czasem nie. Tutaj dosłownego przeniesienia teatru do kina nie ma. W teatrze, a raczej w jego garderobie rozgrywa się cała akcja filmu. Zostaje jednak zachowana teatralna konwencja, szczególnie jeśli chodzi o grę aktorską, która jest bardziej ekspresywna i nadnaturalna. Jednemu to w kinie odpowiada, drugiemu nie. Mnie nie. Ale nie w tym sęk. Otóż teoretycznie rzecz ujmując, film opowiada o młodym chłopaku (mężczyźnie), który przeprowadza wywiad z podstarzałą aktorską gwiazdą w stylu Normy Desmond z „Bulwaru zachodzącego słońca”. W rzeczywistości ten „wywiad” (i tu sęk) to jedna, długa gadanina. Zwykła, nieistotna i miejscami nieznośna, gadanina, w której, na dokładkę, czasami nawet nie wiadomo o co chodzi. Komuś, kto będzie starał się znaleźć w tym filmie jeszcze coś innego, pozostaje opcja doklejonego na siłę kontekstu seksualnego. Biorąc jednak pod uwagę „makijaż” Małgorzaty Zajączkowskiej, może być on ciężkostrawny.
Rafał Kaplita
Ocena: 2/10
p.s. Ocenę zawyżyły dobre, czarno-białe zdjęcia Andrzeja Wojciechowskiego.
Portal resinet.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i wypowiedzi zamieszczanych przez internautów. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.
Drogi użytkowniku! Trafiłeś na archiwalną wersję działu kinowego. Filmowe newsy, bieżący repertuar kin oraz filmotekę znajdziesz w nowej odsłonie serwisu.