Tak się dziwnie składa, że filmy przeznaczone dla młodego widza powinny być lekturą obowiązkową dla ludzi dorosłych, dla pokolenia rodziców. Tak było w przypadku „Sali samobójców”, „Cześć, Tereska”, „Galerianek” czy „Jesteś bogiem”. Nie inaczej jest z filmem Anny Kazejak „Obietnica”.
Jest to film o zdradzie dużej i małej. Ta druga prowadzi do zbrodni i jest skutkiem tej pierwszej, całkowicie akceptowanej i wielokrotnej. To w jej wyniku bohaterowie tego dramatu przestają pełnić swoje role społeczne, w tym role rodziców. W ich zachowaniu pozostała tylko forma bez treści, puste słowa bez pokrycia i przeświadczenie, że w sytuacji kryzysu coś powinni zrobić dla swojego dziecka, ale co, nie bardzo wiedzą. Nie żeby nie kochali, ale jakoś tak im się ułożyło, że córka nie jest już taka ważna. I oto w atmosferze sielanki, troski o swoje dobre samopoczucie stworzyli dziecku doskonałą pustkę. Właśnie rodzina głównej bohaterki, nastoletniej Lili, poddana jest tutaj szczegółowej analizie. A jest co analizować, albowiem relacje między wszystkimi osobami są bardzo złożone (i jest to eufemizm).
W odróżnieniu od świata dorosłych relacje w gronie nastolatków są niezwykle proste, jak ich aspiracje. Jednak w ich ocenie można się mylić, gdyż nie wnikamy tak głęboko w psychikę wszystkich kolegów i koleżanek Lili, a dla nich jest to postać dziwna i niezrozumiała. Reżyserka nie postarała się, aby Lila była postacią sympatyczną. Wręcz przeciwnie - zrobiła wszystko, by widz jej nie polubił. Chłodna, wyrachowana, zaborcza, zimna, konfliktowa to tylko niektóre cechy, które ujawniają się w zachowaniu dziewczyny, żadna z tych cech nie zyskuje usprawiedliwienia. Tymczasem zakochany w niej chłopak, Janek, którego gra Mateusz Więcławek, to wrażliwiec. I on jest tu bohaterem, któremu należy współczuć. Ja jednak darzę sympatią również i Lilę, chociaż kłamie.
Historia nie jest taka prosta właśnie dlatego, że eksponowane jest to kłamstwo. Dziewczyna mataczy, zaciera ślady, ze spraw nieistniejących czyni ważne wątki, wybiela się- i wszyscy jej wierzą. Natomiast widz zaskoczony jest żądaniem, od którego rozpoczyna się film, oraz tym, że zostało ono spełnione. Postawienie żądania to punkt, od którego wydarzenia biegną zarówno w przyszłość, jak i w przeszłość jej burzliwego związku uczuciowego. Rozwijającej się opowieści cały czas towarzyszy pytanie, co takiego niewybaczalnego stało się, że licealistka tak bezkompromisowo postanowiła rozwiązać problem rywalki. Prawda o tym na pewno zaskakuje.
Zaletą filmu jest sposób opowiadania tej historii, a także wyraziści bohaterowie, niejednoznaczność ocen postępowania uczestników dramatu oraz gra aktorska zarówno sław (np. Andrzeja Chyry, Joanny Budnik, Dawida Ogrodnika), jak i młodych aktorów. To dzięki nim film zmusza do myślenia.