Był czas, zresztą w jakimś stopniu trwa nadal, kiedy podnosiło się wrzawę na temat brutalnych gier komputerowych sprzedawanych dzieciom. Wydaje mi się, że dziś można by odwrócić nieco sytuację i zastanowić się nad tym, czy aby nie zdziecinniałe książki i produkcje filmowe sprzedawane są dorosłym. Ale nie pod przykrywką, lecz jawnie. W dodatku z pełną aprobatą i zainteresowaniem kupujących. Ale do czego zmierzam…
„Young Adult” to określenie na swoistą formę literatury, ale i filmu przeznaczoną dla ludzi w przedziale wiekowym (około) 14-21 lat. Czyli dla rozwiniętej intelektualnie młodzieży, bądź, ujmując temat dosłownie - „młodych dorosłych”. Pojęcie to, ale i nurt istnieje już wiele lat i wiele przykładów na gruncie literatury i kina można by tu przytoczyć. Rzecz w tym, że statystyki mówią, że dorośli coraz częściej sięgają po literaturę Young Adult (choćby „Pięćdziesiąt twarzy Greya”), a co za tym idzie, zarówno na księgarnianych półkach, jak i na ekranach kin mamy tego coraz więcej... No i chyba powoli za dużo.
„Young Adult” to coś z przeznaczeniem dla młodzieży, ale zarazem o młodzieży. I tak ostatnimi czasy niezwykle dojrzali nastoletni bohaterowie pojawiają się w melodramatach („Gwiazd naszych wina”), romansach („Zmierzch”), komediach („Akademia wampirów”), fantasy („Harry Potter”), a już w szczególności utworach science-fiction z domieszką akcji (serie: „Igrzyska śmierci”, „Więzień labiryntu”, „Niezgodna”). „Piąta fala” jest kolejnym przykładem z ostatniej kategorii, który, jak zresztą poprzednie przykłady, bezproblemowo przekroczył barierę zarobionych (ponad) 100 milionów dolarów.
Nie chcę brzmieć tak, jakbym miał osobisty problem z filmami „młodzieżowymi”, samemu młodzieżą już nie będąc, bo wcale tak nie jest. Nawet nie przeszkadza mi szczególnie fakt, że to właśnie nastolatka chwyta w tym filmie za broń i w sytuacji, w której kosmici „najechali” naszą planetę, to właśnie ona stanie się największym ich problemem. Szczerze mówiąc widziałem już głupsze sytuacje i jestem do tego w jakimś stopniu przyzwyczajony. Chodzi mi jednak o pewną rozbieżność między treścią filmu a poziomem widza. Nie chce mi się bowiem wierzyć, że nawet średnio obyty z filmem 16-latek będzie w stanie bezkrytycznie przebrnąć przez tę historię; historię pełną logicznych luk, niesłychanych uproszeń i generalnie pozbawioną sensowności rozwiązań fabularnych. Że nie wspomnę już o ogranych do znudzenia schematach, gdzie np. dziewczyna zostawia młodszego brata w autobusie, bo ten poprosił ją, żeby wróciła się po jego misia. Oczywiście nie prosi kierowcy, żeby zaczekał, a ten z kolei nie widzi jej w bocznym lusterku biegnącej przez 5 minut. Nie, tradycyjnie w tak banalny sposób zawiązuje się główny wątek „Piątej fali”, przypominający zresztą sceny z ckliwych melodramatów, gdzie kobieta biegnie we łzach za odjeżdżającym samochodem ukochanego, który np. wyrusza na wojnę. Brakowało tylko rzęsistego deszczu. Ale to jest w tym przypadku tylko wierzchołek góry lodowej.
„Piąta fala” wygląda trochę tak, jakby nie była przeznaczona dla czternasto- czy szesnastolatków, lecz właśnie zrobiona przez czternasto-, a nawet dziesięciolatków. To jedyny, ale jednocześnie zdecydowany zarzut. Nie da się bowiem na poważnie oglądać filmu, który w formie i treści jest bardziej pretensjonalny i naiwny niż filmy Ed Wooda, w których UFO pojawiało się na ekranie za pomocą ciągnącego je sznurka. Wtedy przynajmniej było wiadomo, że należy się śmiać albo przynajmniej patrzeć z dystansem. Wtedy to było jednak kino niszowe, robione przez amatora za śmieszne pieniądze. Dziś, żeby zobaczyć jakość „UFO na sznurku”, wydajemy miliony i udajemy, że wszystko jest OK.
Najgorszym w tej całej sytuacji jest więc nie ten kiepski do bólu film, lecz fakt, że to jeden z wielu, które, trochę jak w polityce, dostały się na samą górę i starają się sprawić wrażenie, jakby nic innego nie miało już prawa istnienia. Jakież to przykre w dzisiejszych czasach, kiedy człowiek stwierdza, że chciałby pójść do kina, pochyla się nad repertuarem i ma do wyboru: „Księgę Dżungli” (dla dzieci), „Łowcę i królową lodu” (dla młodzieży), „Batmana v Supermana” (dla młodzieży), „Kung Fu Pandę 3” (dla dzieci i młodzieży), „Piątą falę” (dla młodzieży”), czy „Pięćdziesiąt twarzy Blacka” (dla młodzieży). Na litość boską, gdzie coś „normalnego”?
Portal resinet.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i wypowiedzi zamieszczanych przez internautów. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.
Drogi użytkowniku! Trafiłeś na archiwalną wersję działu kinowego. Filmowe newsy, bieżący repertuar kin oraz filmotekę znajdziesz w nowej odsłonie serwisu.