Od jakiegoś czasu zastanawiałem się, co się dzieje z Mitją Okornem? W 2011 roku wyreżyserował jeden z najbardziej kasowych polskich filmów ostatnich lat – „Listy do M.”, i… zamilkł. Tym bardziej wydawało mi się to dziwne, że pomimo frekwencyjnego i artystycznego sukcesu „Listów…” (tak, artystycznego, bo w końcu była i jest to tzw. polska komedia romantyczna zrobiona z polotem i na poziomie), jego nazwisko nie pojawiło się przy już zeszłorocznej kontynuacji filmu, która – swoja drogą – również przyciągnęła rzeszę widzów do kin. Teraz już jest wszystko jasne i cały nimb tajemnicy i niewiedzy opadł. Okorn nie spoczął na laurach, nie wyjechał też do Hollywood robić wielkiej kariery, ani nie porwała go żadna mafia, z której żartował przy okazji przedpremierowych pokazów „Listów…”. On najzwyczajniej w świecie pracował nad kolejnym filmem – właśnie nad „Planetą Singli”, którą - jak pokazują wszystkie znaki na Ziemi i niebie - najwyraźniej również czeka szczęśliwy los i długotrwała sympatia amatorów ekranowych wzruszeń.
Nie ma się czemu dziwić, że tak już jest czy też dopiero będzie, ponieważ Okron najwyraźniej odrobił porządnie lekcje, wystarczająco naoglądał się klasyków spod znaku komedii romantycznej, i teraz może przenieść to, co podpatrzył u najlepszych, na polski grunt. I bardzo dobrze, ponieważ wcześniej w kinie zamiast śmiać, to chciało się płakać i zgrzytało się zębami na polskich filmach tego gatunku. Okorn wie, za które sznurki pociągnąć, jak i co ze sobą posklejać, i co zrobić, żeby było jednocześnie śmiesznie (a nie żenująco) i romantycznie. I nieważne, że finalny produkt to kolorowa i błyszcząca wielkomiejskością komercja w najczystszym wydaniu, najczęściej nastawiony na zarabianie wielkich pieniędzy. Jeśli tylko widz przez ponad dwie godziny zapomina o realnym świecie, zapomina o czasie, autentycznie śmieje się, wzrusza i wychodzi z kina urzeczony, w stanie jakby wybudził się z przyjemnego snu, to nie ma w tym nic złego. Bo jak w realnym życiu nie można czy też nie powinno się żyć iluzją, tak w kinie już można tego oczekiwać, a wręcz nawet pożądać.
Wspomniane oczekiwania, pragnienia i filmowe potrzeby spełnia właśnie „Planeta Singli”, którą – podobno – co niektórzy zdążyli już obejrzeć dwa lub nawet trzy razy (sic!) Wynika to nie tylko z przykuwającej oko obsady (Maciej Stuhr, Agnieszka Więdłocha, Tomasz Karolak, Weronika Książkiewicz i inni), ale przede wszystkim z tego, że reżyser nie zapomina, iż w filmie jednak na pierwszym miejscu liczy się sama historia, a nie ekranowe ozdobniki, zaś jej nieodzownym elementem są sympatyczni bohaterowie, których naturalnie i szybko można polubić. Temu wszystkiemu sprzyja aktualny temat, jakim jest życie ludzi bez tzw. „drugiej połówki”, powszechnie i modnie nazywanymi dziś singlami. Tytuł sugeruje, że nie jest ich tak mało. Jednak owa „Planeta Singli” to tutaj telefoniczna aplikacja umożliwiająca randkowanie. To ona jest punktem wyjścia i jednoczesnym obiektem żartów i spostrzeżeń dotyczących poznawania ludzi za pomocą mediów, oraz tego, z jakimi konsekwencjami taka znajomość może się wiązać. W dodatku twórcy filmowej „Planety…” nawiązują do funkcjonowania popularnych programów typu reality show i tego, jakimi prawami się one rządzą – nie mając na uwadze ludzi i ich osobistych porażek i tragedii, tylko słupek oglądalności. Ale, oczywiście, nie ma tu moralizowania. Takie kwestie są przy okazji, pomiędzy wierszami, czy też kadrami. W centrum, jak na porządną komedię romantyczną przystało, jest - rzecz jasna - uczucie, które musi się spełnić. Natomiast po drodze do tego uczucia bohaterowie muszą się zmienić, muszą wewnętrznie dojrzeć i uświadomić sobie, co i kto jest w życiu najważniejszy.
Komercyjna „Planeta Singli” pojawiła się na ekranach kin w okolicach komercyjnego święta zakochanych, którego efekt jest dokładnie taki sam jak żywot muszki owocówki – jednodniowy. Na szczęście „Planeta Singli” będzie cieszyła się dużo dłuższą żywotnością i wygląda też na to, że nie będzie produktem jednorazowego użytku. A to tylko dobrze o niej świadczy.
Portal resinet.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i wypowiedzi zamieszczanych przez internautów. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.
Drogi użytkowniku! Trafiłeś na archiwalną wersję działu kinowego. Filmowe newsy, bieżący repertuar kin oraz filmotekę znajdziesz w nowej odsłonie serwisu.