„Pokłosie” uważano za przebój jesieni i to nie tylko na tle polskich produkcji. Jego premierze towarzyszyły jednak słowa zaskoczenia i kontrowersji, z którymi się można zgadzać lub nie. Bo wszystko zależy tu od punktu widzenia.
Zaskakującym, choć może lepiej byłoby to nazwać – wyjątkowym, jest fakt, że „Pokłosie” to utwór Władysława Pasikowskiego, a co za tym idzie pierwszy od ponad dziesięciu lat przerwy. Przyprawiającym o zdumienie jest tutaj to, że nagle na powierzchnię znów wypływa człowiek, który przecież tak dobrze (i jedynie) kojarzy nam się z latami 90., ich specyfiką, „amerykańskością”, rozrywkowością, luzem… Także tym wszystkim w kinie, co dziś po wielokroć trąci myszką i nazywane jest tandetą. Nie z tego powodu jednak film Pasikowskiego nazywa się kontrowersyjnym, a czasem wręcz obrazoburczym. To wszystko za sprawą wydarzeń, wokół których buduje swoją opowieść. Jak grzmiały przed premierą media – „Pokłosie” to rzecz o pogromie w Jedwabnem, rzecz antypolska, bo przecież pokazująca nas – Polaków w jak najgorszym świetle. I choć nie ma w tym wiele kłamstwa, to opinię o prowokującym filmie należałoby potraktować z dużym przymrużeniem oka, a wręcz odrzucić. Od kiedy to bowiem kontrowersyjne albo obrazoburcze jest mówienie prawdy? Zbrodnia w Jedwabnem dokonana na Żydach to nie wymysł filmowców, lecz fakt historyczny, którego, owszem, powinniśmy się wstydzić, ale którego nie możemy się wyprzeć. Należy więc, myślę, przyjąć historię taką, jaka już jest, spuścić głowę i kropka.
Mówiąc jednak o „Pokłosiu” już w tak mocno historycznym i poważnym tonie, nie należy zapominać, że jest to przede wszystkim film, z czego doskonale zdaje sobie sprawę jego twórca. I choć zdarza się moment, że na wierzch wypływa „sprawa” i parę rzeczy musi jednak zostać z ekranu powiedziane, to jednak w znacznej mierze chodzi tu o pewien rodzaj gry z widzem; gry konwencją kina gatunków, kina amerykańskiego (które Pasikowski przecież tak mocno ceni i lubi), gry w fikcję, a nie fakty. Na dobrą sprawę, to nigdzie nie jest tu powiedziane, że to Jedwabne, zresztą ujawnienie zbrodni jest w wersji czysto fikcyjnej i podkolorowanej na potrzeby dobrej opowieści filmowej. Nie ma tu również dat (wiemy tylko, że historia rozgrywa się kilkadziesiąt lat po wojnie), a nazwiska są, co naturalne, zmyślone. Pasikowskiego interesuje temat, ale nie zamierza niczego udowadniać. To nie historyk, to filmowiec! Gość, który nakręcił „Psy” i „Operację Samum”.
O powyższym świadczy formuła tego filmu. Po wielu latach pobytu w USA (a jakże by inaczej!) do kraju wraca Franciszek Kalina, brat Józka (Stuhr), miejscowego outsidera mieszkającego na uboczu miejscowości. Zanim Franciszek na dobre zadomowi się u brata zdarzą się dwie zupełnie dziwne rzeczy. Najpierw spotka kogoś w lesie. Bóg wie kogo, bo było ciemno, a osobnik wyglądał jak zjawa i uchwycić się nie dał, następnie, kiedy trafia na podwórko brata, ten wita go z siekierą w dłoni, a po chwili ktoś wrzuca przez zamknięte okno kamień… Pasikowski już na początku filmu serwuje widzowi porządną dawkę niepokoju, który towarzyszy mu do samego końca tej mrocznej opowieści. Siekiera zapowiada krwawą jatkę, a zjawa w lesie jakąś nieprzyjemną tajemnicę. I wokół tego w szczególności obraca się „Pokłosie”; jest w nim wiele z thrillera, a miejscami wręcz horroru. Muzyka, twarze niektórych zaciętych „wieśniaków”, oraz ten dom, ta chałupa na uboczu, składają się na atmosferę osaczenia. Jak w co drugim amerykańskim filmie grozy, gdzie młodzież jedzie do lasu pod namiot, a przychodzi im mierzyć się z wilkołakami, albo dreszczowcu, gdzie rozwścieczona ludność szykuje się do linczu i jedyne co pozostało ofiarom, to ryglować drzwi i zabijać okiennice. Jakby tego było jednak mało, Pasikowski posuwa się krok dalej i zamiast bohaterów próbujących ratować własną skórę, robi z nich takich, którzy wbijają kij w mrowisko, wchodzą do jaskini. Już nawet nie lwa, a bazyliszka. Sami z siebie, z własnej, niewyjaśnionej potrzeby.
Zapewne znajdą się tacy, którzy film Pasikowskiego oceniać będą tylko pod kątem tematu, wytykać mu będą, że rozpaskudził ranę, że był niepotrzebny, ale ja nalegał będę, żeby uznać go przede wszystkim, jako dzieło filmowe, mające na celu utrzymać widza w fotelu kinowym i zaaplikować w tym czasie konkretną dawkę emocji. A te w „Pokłosiu” bez wątpienia są. Na uznanie zasługuje również „warstwa wierzchnia” filmu, do której, jak mało kiedy na gruncie rodzimego kina, nie można mieć większych zastrzeżeń. Zresztą… Edelman, Starski – to gwarantowana jakość. Pasikowski zaś znów zrobił swoje.
RK "Pytanie o potwierdzenie faktów przy sprawie oczywistego mordu" - tego typu twierdzenie a priori, to tak marna manipulacja, że chyba tylko przedszkolaki dadzą się wkręcić. Słabe, RK, słabe. No, ale czasem można szkalować "Zenek, to debil - każdy wie" i są tacy, że im to starczy aby "Zenka" uznać za idiotę.
Autor: RasowyKonfident
Data: 2012-12-08 10:58:35
Jeden z lepszych filmów jakie ostatnio widziałam, bez dwóch zdań polski film roku
Autor: kajtek
Data: 2012-11-26 04:01:43
Dokładnie. Pokłosie to świetna produkcja, pokazująca, że są w tym naszym grajdołku jeszcze twórcy potrafiący robić dobre, trzymające w napięciu filmy.
Autor: johnny bravo
Data: 2012-11-25 22:44:35
Rozumiem, że jest pan zwolennikiem teorii, że Żydzi (tradycyjnie) wyparowali, albo, dla świętego spokoju, zabrało ich UFO. Pytanie o potwierdzenie faktów przy sprawie oczywistego mordu jest jak wniosek wystosowany do księdza o potwierdzenie istnienia Boga.
Autor: RK
Data: 2012-11-24 08:01:06
"Zbrodnia w Jedwabnem dokonana na Żydach to nie wymysł filmowców, lecz fakt historyczny" - podaj źródła Kaplita ("kłamstwo powtarzane 1000 razy staje się prawdą")
Autor: homofob/oszołom/moher
Data: 2012-11-23 16:16:06
[1]
Portal resinet.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i wypowiedzi zamieszczanych przez internautów. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.
Drogi użytkowniku! Trafiłeś na archiwalną wersję działu kinowego. Filmowe newsy, bieżący repertuar kin oraz filmotekę znajdziesz w nowej odsłonie serwisu.