„Pragnienie miłości” porównuje się w Polsce do niektórych „młodzieżowych” filmów Van Santa, czy „Sali Samobójców” Komasy. I ten fakt już na samym wstępie może okazać się bardzo mylący. O ile bowiem wszystkie wymienione tytuły podejmują temat problemów współczesnej młodzieży, o tyle tylko jeden w konkretny sposób próbuje podać ich przyczynę. Właśnie „Pragnienie…”.
Nie jest jednak tak, że ten meksykański kandydat do Oscara o współczesnej młodzieży mówi wszystko co się da. Nie, oczywiście. Na warsztat zostaje tu wzięty jeden aspekt z ich niedorosłego życia, a mianowicie życie w grupie, co automatycznie w ich wieku wiąże się z życiem szkolnym. Niepoprawnie przetłumaczone „Pragnienie miłości”, to tak naprawdę pragnienie akceptacji w środowisku. Pamiętam, kiedy sam byłem dzieckiem, kiedy byłem nastolatkiem, i choć naturę mam niepokorną, to zależało mi na akceptacji otoczenia. Wiedziałem, że jeśli nie będę akceptowany, to mogę zostać obiektem prześladowań. Problem polega na tym, że bardzo łatwo wypaść z grupy, albo inaczej – bardzo łatwo zostać w niej napiętnowanym. Wystarczy drobna wpadka, wystarczy niepodporządkowanie a grupa odegra się z niepohamowaną siłą. W dokładnie identycznej i, jak się okazuje, schematycznej sytuacji znajduje się bohaterka tego filmu. Nieco zagubiona po stracie matki, w nowej szkole próbuje odnaleźć swoją przystań. Lekkomyślne zachowanie sprawi, że jej rówieśnicy będą bezwzględni.
O ile „Sala samobójców” czy „Słoń” opowiadały o mentalnych i duchowych problemach młodych ludzi, o tyle „Pragnienie…” duchowość traktuje jako zalążek całej reszty, a nawet, w gruncie rzeczy, sprawę nieistotną. Przynajmniej na tym pułapie opowiadania. Wszystko rozbija się bowiem o naturę człowieka, jego fizyczność i instynkty. Agresywna młodzież jaką możemy tutaj oglądać jest o tyle niebezpieczna, że już posiada cechy osób dorosłych, co widać po ich budowie, po możliwościach organizmu (choćby seksualnych), po ich sile, ale jednak jeszcze ma zatarte granice rozsądku i poczucia odpowiedzialności, które rodzi się dopiero z czasem. Więcej, niebezpieczeństwo tego typu grupy polega również na ograniczonych możliwościach reakcji ze strony dorosłych. Młodych nie można przesłuchać, młodym nie można zwrócić uwagi (bo to akurat nic nie daje), młodych nie można ukarać. Są przecież jeszcze pod tzw. ochroną. Są przecież nieletni. I ta niemoc, którą tak naprawdę możemy „zawdzięczać” tylko sobie sprawia, że coraz częściej dochodzi do sytuacji ekstremalnych, a w konsekwencji tragicznych. To w dzisiejszych czasach uzbrojona po zęby młodzież potrafi wtargnąć na teren szkoły i otworzyć ogień do swoich rówieśników, to w dzisiejszych czasach dzieci wieszają się na skakankach, to w dzisiejszych czasach powstają tego typu filmy, jak „Pragnienie miłości” właśnie.
Portal resinet.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i wypowiedzi zamieszczanych przez internautów. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.
Drogi użytkowniku! Trafiłeś na archiwalną wersję działu kinowego. Filmowe newsy, bieżący repertuar kin oraz filmotekę znajdziesz w nowej odsłonie serwisu.