Na pierwszy rzut oka ten film przedstawia prostą, miejscami wręcz banalną historyjkę. Oto umiera mąż i zarazem ojciec trójki córek, które już dawno powinny ułożyć sobie życie. Był alkoholikiem, ale to nie nałóg sprawił, że całej rodzinie przyjdzie go teraz pożegnać. Senior z niewyjaśnionych przyczyn popełnił samobójstwo.
Jego śmierć jest punktem zapalnym historii. Stanowi pretekst do spotkania się całej rodziny i okazji do przedyskutowania, a nawet wywleczenia na światło dzienne pewnych, dotąd dyskretnych spraw. I na tym w zasadzie można by zakończyć opowieść o tym filmie, który jest blisko dwugodzinnym zbiorem rozmów, kłótni, opinii. Co rusz ścierają się ze sobą kolejni członkowie rodziny sprawiając wrażenie, jakby stanowili ją przez zupełny przypadek. Nie mają do siebie szacunku, nie widać też żeby darzyli się sympatią. Jeśli więc jest to opowieść o rodzinie, to bynajmniej nie przykładnej. I właśnie z tego też powodu można sobie pomyśleć, że ten świętej pamięci mąż i ojciec odszedł z tego świata dla czystej przyjemności, by już sobie darować mordęgę, jaką jest życie pośród takich ludzi, a w szczególności takiej żony; wiedźmy, niesympatycznej lekomanki, którą popisowo zagrała Meryl Streep. Tym bardziej że był to człowiek oczytany i nad wyraz (dla odmiany) wyciszony…
I można by ten film takim sobie pozostawić. Potraktować jako obraz dwugodzinnej paplaniny, którą odbierać można w różnoraki sposób. Nie pozwala na to jednak do końca początek filmu, w którym jeszcze żyjący bohater odnosi się do kilku słów T.S. Eliota. Dyskretnie wrzuca nam dwa „wersy klucze”, które okazują się fragmentami utworu „Wydrążeni ludzie”. Jeśli (przed lub po filmie) odniesiemy się do twórczości Eliota ile bardziej ciekawa jest ta historia, jeśli spojrzymy na nią oczami właśnie tego nieszczęśliwego i zarazem epizodycznego bohatera.
Przypuszczalnie dzięki ukrytemu sensowi, jaki zawiera ten film i korespondencji z twórczością klasyka nowoczesnej literatury, jakim bez wątpienia można określić Eliota, „Sierpień…” otrzymał nominację do Oscara. Prawdopodobnie nie zostanie zwycięzcą, bo też na kolana ostatecznie nie pozwala, ale nie można powiedzieć, że zszedł poniżej pewnego poziomu, który określić można mianem solidnego rzemiosła filmowego.
Portal resinet.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i wypowiedzi zamieszczanych przez internautów. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.
Drogi użytkowniku! Trafiłeś na archiwalną wersję działu kinowego. Filmowe newsy, bieżący repertuar kin oraz filmotekę znajdziesz w nowej odsłonie serwisu.