premiera Wszyscy wiedzą (napisy)

Wszyscy wiedzą (napisy)
reżyser: Asghar Farhadi | gatunek: Dramat
grają: ZORZA

Zapowiedzi

Brak zapowiedzi kinowych.

 

 Recenzje

 
Recenzja. "TED"
Jestem w kropce. Z tego względu, że nie przepadam (co więcej – często głośno je krytykuję) za filmami, reprezentującymi wulgarny i obleśny typ humoru, gdzie przekleństwa sypią się jak łuski z karabinu maszynowego a seksualne żarty prześcigają się w przekraczaniu granic dobrego smaku, a tu nagle pojawia się taki „Ted”. Film, który jest i wulgarny, i bywa sporadycznie obleśny (ale tylko sporadycznie), a który to podoba mi się (już sam zwiastun sprawił, że odliczałem dni do jego premiery), jak mało która komedia. Śmiałem się na niej od początku do końca. To z kolei sprawiło, że po seansie wyszedłem z uczuciem całkowitego odprężenia i odreagowania po ciężkim tygodniu pracy. Skąd więc u mnie ta niekonsekwencja? Ano stąd, że „Ted” to bajka dla dużych chłopców, pełna ciętych kwestii, która wykorzystuje banalny (oryginalny?), lecz zabawny pomysł ożywienia pluszowego misia, zestawienia go z niedojrzałym trzydziestopięciolatkiem, i pozbawienia jakiejkolwiek poprawności w mowie i czynie. Proste? Pewnie, że tak! I w dodatku śmieszne. Chociaż – jak ktoś doda - może niekoniecznie zgodne z dworską etykietą.

Ta historia, jak to z bajkami bywa, rozpoczyna się od przedstawienia tego, jak wszystko się zaczęło. A zaczęło się nie aż tak dawno temu, bo w roku 1985. Wtedy to mały chłopiec o imieniu John, który nie miał ani kolegów, ani przyjaciół, i nikt go nie lubił, w noc Bożego Narodzenia wypowiedział życzenie. Chciał, aby jego miś Teddy, którego dostał od rodziców pod choinkę, ożył, bo wtedy mógłby rozmawiać z nim o wszystkim i byliby najlepszymi przyjaciółmi do końca życia. Jak wiadomo z amerykańskich filmów w Ameryce w noc Bożego Narodzenia dzieją się cuda i spełniają wszelkie marzenia. Spełniło się również marzenie Johna. Miś ożył i…tak już zostało. Wywołało to sensację w kraju. Teddy stał się celebrytą numer jeden. Pojawiał się na okładkach każdego magazynu i odwiedził każdy talk-show. Jednak w tym całym zgiełku nie zapomniał o swoim przyjacielu. I tak John i Teddy spędzali razem czas, który spokojnie sobie płynął, a oni sobie spokojnie dojrzewali i dojrzewali. Aż w końcu dojrzeli (fizycznie, bo psychicznie to niekoniecznie). Nadal mieszkali razem i nadal się przyjaźnili. Ale jak to bywa z męską przyjaźnią – nic nie jest w stanie stanąć na jej drodze. Dopóki, oczywiście, nie stanie na jej drodze…kobieta. Żeby to była jeszcze jakaś pierwsza lepsza i jedna z wielu. Nic z tego. W życiu Johna to ta jedyna. W dodatku zagrana przez Milę Kunis. I tym sposobem przyjaźń Johna i Teda zostaje wystawiona na ciężkie próby, i trzeba wybierać…

Właśnie wokół tego dylematu i kwestii prawdziwej przyjaźni (głównie męskiej, ale nie tylko) oraz miłości krąży ta historia. A męska przyjaźń (bez jakichkolwiek podtekstów homoseksualnych, w czym utwierdzają się wzajemnie i oczywiście poprzez żarty obaj bohaterowie) w wydaniu Johna (Marka Wahlberga) i Teda (głosu użycza mu sam reżyser, Seth Macfarlane) polega z grubsza na piciu piwa, graniu w gry, paleniu trawki, przerzucaniu się ciętymi ripostami i siarczystymi komentarzami, rozmawianiu o kobietach w sposób niewybredny i wspólnym oglądaniu seriali i filmów, a szczególnie tego jednego, ulubionego, który w oczach obu bohaterów urasta do rangi kultowości. Chodzi o „Flasha Gordona” z 1980 roku. To dla poimprezowania z bohaterem grającym niegdyś rolę Flasha John, oczywiście za namową Teda, łamie obietnicę daną swojej ukochanej – że będzie dojrzały i że bez udziału pluszowego kumpla ułożą sobie życie.

Żeby było jasne. Przyjaźń Johna i Teda nie opiera się tylko na wspólnym odurzaniu, alkoholizowaniu, balangowaniu i obijaniu się, kiedy tylko i jak tylko się da. Bo gdyby tak było, „Ted” należałby do filmów „pustych”, których nie warto oglądać. Ich przyjaźń to coś więcej. To zaufanie, a przede wszystkim wierność przez lata owej przyjaźni złożona w dzieciństwie w pewną burzową noc. I chociaż mamy tu do czynienia z pastiszem, to tę niezwykłą więź między Johnem a Tedem, między człowiekiem a pluszowym misiem, czuć od samego początku do samego końca. Dlatego, pomimo tych wszystkich żarcików, o których zaraz będzie mowa, tak przyjemnie ogląda się ten film i jego bohaterów. Ta relacja odwraca męską uwagę nawet od tej, która zawsze ją zwraca, czyli od drobnej, wielkookiej, naturalnie i zmysłowo zachrypniętej Kunis. W takim towarzystwie jest tylko dodatkiem, a nie główną atrakcją filmu, jak to zazwyczaj bywa w jej przypadku.

Wspomniałem na początku o obleśnych i świńskich żartach. Są - od fekalnych (jedna z prostytutek, które zaprosił Ted, zrobiła kupę na dywan, bo podjęła wyzwanie w grze) po seksualne (np. Ted na zapleczu sklepu uprawia seks z koleżanką kasjerką, a przed tym podrywa ją pokazując różne, wyuzdane scenki). Takich obrazków, na szczęście, jest niewiele; można policzyć je na palcach jednej ręki. Śmieszą lub mogą śmieszyć, ponieważ pokazuje je właśnie pluszowy miś, a nie człowiek, co samo w sobie jest groteskowe. I jeśli już na samym wstępie zaakceptujemy tę konwencję bajki dla niegrzecznych chłopców (i może też dziewczynek), będziemy uświadomieni na co idziemy do kina, to unikniemy uczucia niesmaku czy zażenowania.

W „Tedzie” na pewno wielką uciechę sprawia wyłapywanie filmowych cytatów. Dostrzec można tu m.in. nawiązanie do „Indiany Jonesa” Spielberga (pojawia się nawet na chwilę motyw muzyczny z tego filmu), „Północ, północny zachód” Hitchcocka, czy – bodajże najzabawniejsze nawiązanie – do „Obcego” Scotta, kiedy to przepołowiony Teddy mówi: „Wyglądam jak ten robot z „Obcego”.

Opowieść przedstawiona w „Tedzie” jest celowo mocno przerysowana, a wszystkie sytuacje są ukazane w krzywym zwierciadle. Dlatego też na ten film, podobnie jak niegdyś na „Złego Mikołaja” Terry’ego Zwigoffa, by nie czuć ewentualnego zawiedzenia lub konsternacji, należy spojrzeć z przymrużeniem oka i z pobłażaniem. Szczególnie, kiedy z ekranu sypią się „fucky” i „shity”, a Ted demonstruje swoją seksualność. Bo przecież jest tylko zwykłym mężczyzną (samcem), któremu nie brakuje poczucia humoru. Natomiast twórcom raczej chodziło o pokazanie tego, co tak naprawdę wszyscy wiedzą. A wiedzą to głównie kobiety: że mężczyźni to duzi chłopcy, którym w prawdziwym życiu misia z dzieciństwa zastępują kumple. I nikt, i nic nie może tego zmienić. Kobiety więc muszą się z tym tylko pogodzić.


Dominik Nykiel
dominon@interia.pl

Tagi: recenzja , ted , dominik nykiel
Data wprowadzenia: 2012-09-10
 

 Komentarze

 

Irytują mnie niektóre recenzje, które w filmie "Ted" doszukują się głębi filozoficznej, są to według mnie za przeproszeniem- nawiedzone teksty o dojrzewaniu, lojalności wobec przyjaciela z dzieciństwa i tym podobne "intelektualne wypociny". Umówmy się, "Ted" to nie moralitet, mówiący o dylematach życiowych Johna Benetta, to komedia w stylu MTV "Beavis and Butthead", w którym dwaj niesforni bohaterowie z właściwym sobie wdziękiem rozśmieszają publiczność kinową do łez. I nie przeszkadza mi tu, że w niektórych momentach miś jest nad wyraz obleśny, nie stroniący od uciech życia, bo powiedzmy sobie , czy w czasach naszego dzieciństwa już nie mieliśmy dosyć oglądania nieco niedorobionych misiów a la Uszatek, Coralgol. Mimo swoich 40 lat bardzo chętnie udam się na seans, z zamiarem, wyśmienitej zabawy, i nie zmierzam sobie w każdym bądź razie głowy zawracać żadnym tam jakimś ukrytym przesłaniem filmu. "Ted" to nie Kino Moralnego Niepokoju", to w założeniu komedia z licznymi elementami pastiszu.

Autor: tedik

Data: 2012-09-12 16:52:58

[1] 
Twój podpis
Treść:
Tylko zalogowani użytkownicy
mogą dodawać komentarze. Zaloguj się

Portal resinet.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i wypowiedzi zamieszczanych przez internautów. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.

 Zapowiedzi

 Reklama

 Recenzje

 Resinet poleca

Neapol spowity tajemnicą (napisy)
(Thriller Włochy)

Gotti (napisy)
(Biograficzny; Kryminał USA)

Pierwszy człowiek (napisy)
(Biograficzny; Dramat USA)

Jeszcze jeden dzień - Kultura Dostępna
(Animowany; Dokumentalny Belgia, Hiszpania, Niemcy, Polska, Węgry)

Dom, który zbudował Jack (napisy)
(Dramat Dania, Francja, Niemcy, Szwecja)

Glass (napisy)
(Thriller USA)

Anioł (napisy)
(Biograficzny; Dramat Argentyna, Hiszpania)

Bracia Sisters (napisy)
(Komedia; Western Francja, Hiszpania, USA, Rumunia)

Największy dar (napisy)
(Dokument fabularyzowany; Western Hiszpania, Polska)

 Dla dzieci

Jaskiniowiec (dubbing)
(Animowany; Przygodowy Francja/Wielka Brytania)

Luis i obcy (dubbing)
(Animowany; Familijny Dania/Luksemburg/Niemcy)

Odlotowy nielot (dubbing)
(Animowany Belgia/Islandia)

Biały kieł (dubbing)
(Animowany Francja/Luksemburg/USA)

Księżniczka i smok (dubbing)
(Bajka Rosja)

Hotel Transylwania 3 (dubbing)
(Animowany; Komedia USA)

Kopciuszek. Historia prawdziwa (dubbing)
(Animowany USA)

Ralph Demolka w internecie (3D, Dubbing)
(Animowany; Komedia USA)

Sekretny świat kotów (dubbing)
(Animowany; Komedia Chiny)

Sekretny świat kotów (dubbing, mała sala)
(Animowany; Komedia Chiny)

Ralph Demolka w internecie (dubbing)
(Animowany; Komedia USA)

Ralph Demolka w internecie (dubbing, mała sala)
(Animowany; Komedia USA)

Lego Przygoda 2(dubbing)
(Animowany Australia/Dania/USA)

Sekretny świat kotów - Kino na temat junior
(Animowany; Komedia Chiny)

Lego Przygoda 2 (3D, dubbing)
(Animowany Australia/Dania/USA)

Lego Przygoda 2 (dubbing, mała sala)
(Animowany Australia/Dania/USA)

Robaczki z Zaginionej Dżungli (dubbing)
(Animowany Francja)

 Filmoteka

 Warto zobaczyć

Sprawdź aktualny repertuar kin

 Konkursy

Chwilowo brak konkursów

 Dzisiaj w kinach: niedziela, 24.11.2024 r.

 Ostatnio dodane

 Promocje kin

 Kontakt

Rzeszowski Portal Informacyjny resinet.pl

tel.  017 85 06 396
fax. 017 85 06 397

e-mail: kina@resinet.pl

Tutaj znajdziesz nasze pełne dane kontaktowe.