Nowych „Transformersów” obejrzałem w dniu ich premiery (27 czerwca), ale dopiero teraz zasiadłem do pisania o tym filmie… Dlaczego? Bo po wyjściu z kina nie wiedziałem, co myśleć o tym filmie (miałem zupełną pustkę w głowie), jak się do niego ustosunkować i ciągle zadaję sobie pytanie o to, czy jest w ogóle sens pisać o nowy filmie Baya?
Przecież chyba już wszyscy zainteresowani go widzieli (?) i pewnie też wszyscy piszący o kinie już o nim napisali (?). Tyle że ja na temat „Transformersów: Wieku zagłady” nie rozmawiałem z ani jedną osobą, która widziała film, i nie czytałem ani jednego tekstu, który by go dotyczył. Nic. Zasłyszałem tylko jedną opinię: że to najgorsza z części… I chyba właśnie dlatego, jako umiarkowany fan tego cyklu, ale jednak fan, który już wcześniej pisał o nim, krótko wyleję swoje żale. Tak, by poczuć się lepiej i w końcu przestać myśleć o nowej odsłonie „Transformersów”.
Fabuła nie angażuje…*
Intensywne i ciepłe kadry już nie grzeją…*
Wielkie autoboty już nie porywają…*
Spektakularne efekty już nie uwodzą i nie czarują oczu…*
Bohaterowie jakoś już nie wzbudzają empatii…*
Nowa i seksowna dziewczyna (znowu blondynka…) już tak nie skupia wzroku, jak niegdyś Megan Fox…*
Długość filmu nie jest już nieodczuwalna…*
Perspektywa kolejnej części (podobno ta jest wprowadzeniem do nowej trylogii) już nie kręci*
Jedynie co ciągle bawi i jednocześnie niezmiennie irytuje, to wiecznie białe koszulki bohaterki, którym nie straszny jest nawet wiek zagłady…*
Portal resinet.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i wypowiedzi zamieszczanych przez internautów. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.
Drogi użytkowniku! Trafiłeś na archiwalną wersję działu kinowego. Filmowe newsy, bieżący repertuar kin oraz filmotekę znajdziesz w nowej odsłonie serwisu.