I stało się… Wakacje dobiegły końca. By załagodzić ten ból i rozpacz, tak na otarcie łez proponujemy wybrać się do kina. Bo nic tak nie pomaga bezinwazyjnie oderwać się od rzeczywistości, jak właśnie mrok kinowej sali i kinematograficzne historie – przygody, problemy, radości i smutki ekranowych bohaterów. Ten pierwszy weekend września (2-4.09) przynosi ze sobą aż pięć filmowych premier. Jest komedia romantyczna z elementami sensacji („Pan idealny”), jest i specyficzna komedia z niemałą domieszką dramatu („Destrukcja”), jest i kolejny dramat wielkiego Pedro Almodovara („Julieta”). Do tej listy dołącza się również „Nerve” - thriller, który najprawdopodobniej przypadnie do gustu szczególnie nastoletniej publiczności, gdyż życie w nim miesza się z grą - oraz „Kosmiczna jazda. Hau hau mamy problem” – familijna animacja dla tych najmłodszych, którzy lubią kosmiczne misje w wykonaniu psów. Jest więc w czym wybierać. Mniej lub bardziej wybredny – każdy powinien coś dla siebie znaleźć, studiując najnowsze repertuary rzeszowskich kin. Więcej o tych i o innych filmach – poniżej.
PREMIERA! „Pan Idealny”
Podobno nie ma ludzi idealnych. Natomiast my mężczyźni – podobno - w tej „nieidealności” jesteśmy idealni. I przekonuje się o tym po raz kolejny bohaterka filmu, Martha, grana przez Annę Kendrick. Aktorka znana jest chociażby z sagi „Zmierzch”, „Jak urodzić i nie zwariować”, czy z nieco bardziej ambitniejszego filmu „W chmurach”, w którym partnerowała samemu Georgowi Clooney’owi. Tutaj jej bohaterka, nie mająca szczęścia do mężczyzn (jej samej również brakuje trochę do ideału), poznaje mężczyznę niby idealnego, w którego wciela się Sam Rockwell. Szybko okazuje się, że ideał sięga bruku, bo jest… Zresztą, zobaczcie sami kim jest. W każdym razie, żeby zaznać trochę szczęścia Martha będzie musiała się nieźle natrudzić, bo tej komedii towarzyszy sporo akcji. A aktorskiej parze towarzyszy – ze znanych – Tim Roth.
PREMIERA! „Destrukcja” (seans tylko w Multikinie)
Plakat tego filmu zdobi twarz Jake’a Gyllenhaala w ciemnych okularach, który znany jest z różnorodnych i ambitnych ról. W ostatnich latach zagrał m.in. w takich filmach jak: „Everest”, „Do utraty sił”, „Wolny strzelec”, „Wróg”, czy „Labirynt”. Potrafi przyciągnąć uwagę swoją osobą i grą – często niepokojącymi rolami, jakie kreuje. Nie inaczej jest i tutaj – w filmie reżysera „Witaj w klubie” i „Dzikiej drogi”. Gra on Davisa, który w wypadku samochodowym stracił żonę. Jak się okazuje, nie ubolewa on zbytnio nad tym. Co nie znaczy, że przechodzi do porządku dziennego. Nagle zaczyna zachowywać się dość dziwnie. Jednym z tych dziwnych zachowań jest rozkręcanie i demontaż różnych urządzeń oraz elementów wyposażenia… By nie zdradzać za wiele, napisze tylko tyle, że ten film naprawdę wart jest obejrzenia (jak poprzednie filmy jego reżysera) – ze względu na historię, bohatera i aktora, i dlatego, że umiejętnie balansuje pomiędzy dramatem a komedią.
PREMIERA! „Julieta”
To film Pedro Almodovara i jego – jak gdzieś przeczytałem – „wielki powrót do świata kobiet”. Coś w tym jest, bo ten hiszpański reżyser całkiem nieźle zna się na kobiecej duszy i psychice. Ma w sobie taką rzadką (?) zdolność i wrażliwość do wnikliwego portretowania kobiet (np. „Kika”, „Kwiat mego sekretu”, „Czym sobie na to zasłużyłam?”). Pewnie też dlatego aktorki tak chętnie grają w jego filmach (szczególnie Penelope Cruz), bo ich role nie należą do banalnych. Tym razem ten „torreador emocji” opowiada historię tytułowej Juliety, która pod wpływem nieoczekiwanego spotkania z przyjaciółką swojej córki, postanawia powrócić myślami do przeszłości i uporządkować ją. Bo przeszłość ta wiąże się z wielką miłością do pewnego rybaka. Dla fanów twórczości Almodovara na pewno jest to pozycja obowiązkowa - by zobaczyć ile jest „Almodovara w Almodovarze”. Natomiast dla pozostałych widzów, to okazja do poznania hiszpańskiego temperamentu tego reżysera.
PREMIERA! „Nerve”
„Jesteś Graczem czy Widzem?” – takim intrygującym pytaniem rozpoczyna się film, który dla wielu może być ciekawym i przyjemnym doświadczeniem. Miesza on ze sobą dwa światy: ten realny z tym wirtualnym, który należy w tym przypadku do gry on-line. Rzecz polega na tym, że w nowej telefonicznej aplikacji trzeba wybrać jedną z dwóch opcji, którą przedstawiłem na wstępie w pytaniu. Jeśli wybierze się opcję „Gracza”, wtedy – za pieniądze- przyjmuje się wyzwania od innych uczestników tej gry. Prawda, że brzmi intrygująco? Dzisiaj niektórzy gonią za Pokemonami. Myślę, że warto zobaczyć w kinie za czym goni i jakie wyzwania przyjmuje 25-letnia Emma Roberts, której ciotką jest TA Julia Roberts. A ostatecznie może okazać się, że „Nerve” przypadnie do gustu nie tylko nastoletniej publiczności i nie tylko fanom gier on-line.
PREMIERA! „Kosmiczna jazda. Hau hau mamy problem”
Smieszny tytuł tej familijnej animacji potwierdza tylko to, że jest ona przeznaczona zdecydowanie dla najmłodszych. Chociaż ci najmłodsi w kinie nie obejdą się bez dorosłych, więc jest/będzie to transakcja wiązana. Zakładam więc, że czytają to dorośli, dlatego musicie nastawić się na to, że w tym filmie psy nie pójdą do nieba, ale polecą w kosmos. I to z ważną misją: odnalezienia różnych przedmiotów, które znikają z Ziemi. Prym wiodą tutaj suczki – Biała i Strzała. To nie pierwszy film z ich udziałem. W polskiej wersji głosów użyczają Małgorzata Kożuchowska i Agnieszka Dygant. Pozostaje mi tylko życzyć Wam i Waszym pociechom (im przede wszystkim) dobrej zabawy. Podobno jest śmiesznie… Ale gwarancji nie daję.
PREMIERA! „Aż do piekła” (seans tylko w kinie Zorza)
To nowy film scenarzysty „Sicario”. Historia dwóch braci, którzy organizują napad na bank, ponieważ ten przejął ich rodzinną, zadłużoną ziemię. W ślad za nimi podąża Strażnik Teksasu w osobie samego Jeffa Bridgesa. Do tego dramatu z kryminalnym tłem przyciąga nie tylko historia i obsada (jednego z braci gra Chris Pine, znany bardziej z filmowej serii „Star Trek; tutaj prawie nie do poznania), ale również zdjęcia i muzyka, którą skomponował Nick Cave.
„Kwiat wiśni i czerwona fasola”
Seans w ramach DKF Klaps w WDK (poniedziałek, 5.09, godz. 19:00) - piszę to jako współorganizator i współprowadzący Klapsa: to kino z Japonii. Widzowie lubią orientalną kinematografię i interesują się nią. A taką, która opowiada m.in. o doznaniach kulinarnych, to dodatkowo na pewno skonsumują ze smakiem. Dla wyjaśnienia: czerwona fasola, która pojawia się w tytule (oryginalny tytuł jest dużo krótszy – „An”), to słodki farsz do naleśników dorayaki – podobno bardzo popularnych w Japonii. Ale nie o gotowaniu i przepisach jest to film. Ale o ludziach, relacjach między nimi, uprzedzeniach i pielęgnowaniu tradycji. Dlatego nawet ktoś, kto niespecjalnie przepada za kinem japońskim, powinien znaleźć sporą przyjemność w obejrzeniu tego urokliwego filmu. A po filmie będzie można jeszcze o nim porozmawiać z innymi widzami (lub tylko posłuchać co mają do powiedzenia) i wymienić się swoimi przemyśleniami oraz odczuciami.
„Noc w Ville-Marie”
Seans w ramach Kina Konesera w kinie Helios (środa, 7.09, godz. 19:30) – to dramat zrobiony przez Kanadyjczyka. W dodatku taki, który - by pokazać istotę ludzkiego bólu i cierpienia - łączy losy różnych bohaterów, przeplata wątki i punkty widzenia. Konstrukcyjnie film ten podobny jest np. do „21 gramów” czy „Babel” – oba zrealizowane przez Alejandro Gonzáleza Iñárritu. To zdecydowanie trudniejsze kino. Bardziej wymagające. Przede wszystkim ze względu na sam temat. Stąd nie dziwi fakt, że nie ma go w stałym repertuarze, a pojawia się w takim miejscu jak Kino Konesera. Natomiast „ozdobą” tej filmowej propozycji jest piękna Włoszka Monica Belluci. Prelekcje przed seansem w ramach KK wygłasza p. Andrzej Zajdel z Polskiego Radia Rzeszów.
Portal resinet.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i wypowiedzi zamieszczanych przez internautów. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.
Drogi użytkowniku! Trafiłeś na archiwalną wersję działu kinowego. Filmowe newsy, bieżący repertuar kin oraz filmotekę znajdziesz w nowej odsłonie serwisu.